Wywiad z Karol Sevillą

W styczniu Karol Sevilla udzieliła wywiadu dla Portugalskiej gazety, podczas trasy koncertowej w tym kraju. Karol opowiadała o trasie i o emocjach jakie towarzyszą jej przy koncertach. Po więcej zapraszam do rozwinięcia.


TŁUMACZENIE WYKONAŁA Mia . ZAKAZ KOPIOWANIA !!!

Wywiad

Prowadząca: W końcu! Cześć, Karol
Karol: Cześć, jak się masz?
P: Dobrze, dziękuję. Witamy w Portugalii.
K: Bardzo dziękuję
P: Po raz pierwszy jesteś w Portugalii, mam rację?
K: Tak, po raz pierwszy i jestem bardzo zadowolona
P: Znasz jakieś słowo w języku portugalskim?
K: Znam pewne słowo... Tak naprawdę to na koncercie będziemy rozmawiać w języku portugalskim, przez cały występ. Na początku będę mówić trochę w języku kastylijskim, mam też taką scenę, gdzie jestem sam na sam z publicznością i czuję się wtedy, jakbyśmy wszyscy byli na zwykłym spotkaniu. I to jest scena, która najbardziej mi się podoba, bo wtedy czuję, jakbym była sam na sam z tymi wszystkimi ludźmi, żeby móc także powiedzieć im wiele różnych rzeczy, które chcę im powiedzieć. I to wszystko będę mogła mówić w ich ojczystym języku, więc naprawdę się cieszę.
P: Wiesz, że masz tutaj wiele fanów, w Portugalii?
K: Tak, oczywiście. Na początku zagramy tylko dwa występy, a później jeszcze kolejny, bo bardzo dużo osób było chętnych na koncerty tutaj. Wszyscy jesteśmy bardzo zadowoleni, szczęśliwi, podekscytowani i... zdenerwowani, bo jak się wyjdzie na tą scenę i usłyszy głosy tych wszystkich osób, które krzyczą i dają aplaus, to cudowne uczucie.
P: Jest tutaj bardzo wiele dziewczynek, które jeżdżą na wrotkach i zaczęły właśnie przez Lunę.
K: To naprawdę jest wspaniałe. Sądzę, że właśnie tym serialem chcieliśmy wywołać taki efekt, bo... w ostatnich czasach zmniejszyła się aktywność fizyczna u dzieci... A kiedy zaczęła się Soy Luna i wyszłam raz na ulicę, to zobaczyłam te dzieci, które właśnie jeździły na wrotkach... nawet wraz ze swoimi mamami, bo one też czasami zaczynają jeździć ze względu na swoje dzieci. I nam wszystkim też to się bardzo podoba, my też jeździmy na wrotkach podczas show, co jest bardzo zabawne.
P: Jak to jest pracować dla Disneya?
K: Jak to jest? Na pewno wspaniale. Takie jakby marzenie, które jednak stało się rzeczywistością. Bo ja zawsze marzyłam o tym, żeby kiedyś powiedzieć "Cześć, jak się macie? Jestem Karol Sevilla i właśnie oglądasz Disney Channel Pa pa pa ra!", co jest typowe dla Disney Channel. I powiem wam, Mickey, naprawdę bardzo trudno. Ale tak naprawdę jest to cudowna zabawa, doświadczenie, którego nigdy nie zapomnę. Jestem wdzięczna Mickey Mouse i Minnie, które dały mi tą wielką szansę na stanie się tak ważną postacią oraz taką jakby księżniczką Disneya. Jako dziewczyny wszystkie jesteśmy księżniczkami, ale mieć tak wielką szansę jest czymś niesamowitym. I tak samo fakt, że jestem meksykanką... Jestem pierwszą meksykanką, która została główną bohaterką serialu Disneya. To jest niedowierzalne, to jakieś szaleństwo, ale przede wszystkim wielkie, wielkie marzenie, które się spełniło.
P: Co myślisz o byciu idolką wielu dziewczynek?
K: To jest piękne i wspaniałe uczucie, ale to także wielka odpowiedzialność, bardzo wielka. Bo każdy człowiek oczywiście popełnia błędy, też myślę, że wszyscy mamy wielkie wsparcie w naszych rodzicach, którzy pozwalają nam oglądać na przykład ten serial. I ten serial uczy nas naprawdę dobrych rzeczy, nie uczy nas złych, ale tych dobrych rzeczy, na przykład o przyjaźni, o docenianiu się nawzajem, o docenianiu swojej rodziny, o walczeniu i spełnianiu marzeń. I to także tyczy się każdego z nas, bo każdy powinien pokazać innym ludziom, że potrafi być dla nich superbohaterem. Ja zawsze staram się pokazywać to jak najbardziej, ale także chcę pokazać, że marzenia można spełnić.
P: Jak będzie odbywał się koncert Soy Luna Live? Tutaj, w Portugalii..
K: Na pewno będzie mega zabawnie, na pewno. Ja chciałabym, żeby dla tych ludzi, którzy przyjdą i będą tam z nami, było to niezapomniane doświadczenie, żeby to było doświadczenie, którego nigdy nie zapomną. Bo kiedy widzą nas przed telewizorami, są smutni, że nie mogą być tam z nami, że nie mogą być blisko nas. A kiedy jesteśmy na scenie, mają nas tuż przed sobą, widzą nas na żywo. Mogą powiedzieć nam wszystko co zechcą, mogą krzyczeć, płakać. Najpiękniejsze jest to, że my tworzymy, tak jakby... pewną historię. To tak jakbyś oglądała jakiś odcinek serialu, ale na żywo. Ten odcinek jest o śnie Luny, tak jakby śniła i w tym śnie marzyła o tym, żeby to o czym teraz śni stało się rzeczywistą i nagle się budzi i mówi, że ona naprawdę w rzeczywistości chce, żeby to marzenie się spełniło. Ale są też źli, którzy za wszelką cenę chcą sprawić, żeby to jej marzenie się nie spełniło. Więc Simon i chłopak, który jej się podoba, ale także nie jest do końca pewna, czy Simon też się jej podoba... i to właśnie dlatego jest ten konflikt pomiędzy tym, kto jej się tak naprawdę podoba, ale wracając... Simon i Matteo mówią Lunie tak jakby: "Dalej, Luna. Idź naprzód", a więc bardziej ją zachęcają do tego. I publiczność w tym momencie staje się jedną z osób, które mogą być z nami w tej samej historii. Mogą powiedzeć: "nie, nie rób tego", albo "tak, idź i spełniaj marzenia". I jest tam wiele dzieci ze swoimi matkami, które krzyczą np. "Ale, dlaczego?! Nie!". Albo nagle zaczynają mówić: "Luna, Ambar chce ci zrobić to i to!". To jest takie zabawne! I są częścią tej właśnie historii, co jest naprawdę zabawne. I jestem pewna, że spędzą ten czas z nami cudownie, bo będą śpiewać i tańczyć do swoich ulubionych piosenek, ale także będą częścią tego. I ostatni fragment całego występu, który jest najpiękniejszy, bo mówię im coś o mnie, coś o Lunie, Luna powie coś, co bardzo chciała im powiedzieć i ja zawsze wtedy płaczę. Jeśli zobaczycie jak płaczę, to zrozumcie, że to u mnie normalne, bo zawsze się wzruszam. Wszystko będzie bardzo zabawne, mamy nadzieję, że spędzą ten czas cudownie, tak jak my tam u góry na scenie tym się cieszymy, chcemy, żeby dla nich też to było wspaniałe przeżycie.